„Sąd to nie miejsce, w którym rozwiązuje się problemy. To miejsce, w którym się je osądza.”
To zdanie wypowiedziane kiedyś przez doświadczonego sędziego rodzinnego doskonale oddaje różnicę pomiędzy tym, jak my – Polacy – podchodzimy do spraw sądowych, a jak wygląda to w wielu krajach zachodnich.
Dlaczego Polacy walczą w sądach, a inne narody się dogadują?
W Polsce sąd często staje się polem bitwy, gdzie walka o dzieci, majątek i winę za rozpad związku przybiera postać emocjonalnej wojny. Ludzie nie tylko szukają sprawiedliwości – szukają potwierdzenia, że to oni są ofiarą. Proces ma przynieść satysfakcję, zemstę, symboliczne zwycięstwo.
A jak jest w innych krajach? Tam sąd to ostatnia instancja. Najpierw robi się wszystko, by się dogadać. Mediacje, ugody, pomoc prawników i psychologów, szybkie procedury – wszystko po to, by uniknąć wyniszczającego procesu.
Jak wyglądają sądy w Polsce – scena dramatu rodzinnego
Polskie sądy rodzinne – niezależnie czy w Warszawie, Opolu czy Szczecinie – mają podobny klimat:
-
Zasypane aktami,
-
Przeciążeni sędziowie,
-
Sprawy rozwodowe, alimentacyjne, opiekuńcze ciągną się miesiącami, czasem latami,
-
Salę sądową wypełniają emocje, frustracja, żal, złość i potrzeba udowodnienia swojej racji,
-
Obie strony przychodzą z pełnomocnikami, nierzadko z teczką „haków” na drugą stronę.
Rozwód czy walka o dziecko to nie tylko spór prawny. To często walka o godność, o bycie zauważonym, o głos, który ktoś przez lata ignorował. Dlatego każda rozmowa o winie, o zdradzie, o tym kto zawinił, staje się centralnym punktem.
Niestety, system nie zawsze nadąża… Przewlekłość postępowań, brak wsparcia psychologicznego i mała dostępność czy raczej brak wiedzy o mediacji sprawiają, że ludzie „idą do sądu”, bo nie mają innej drogi. I nie wiedzą, że gdzie indziej można inaczej. Potrzebujesz pomocy? Zapraszam na konsultację, umów się klikając dostępny termin i godzinę w kalendarzu!
Jak wyglądają sądy rodzinne w innych krajach? Przede wszystkim… często ich nie widać
W wielu państwach Unii Europejskiej, ale też np. w Kanadzie, Norwegii, Holandii, Szwecji czy Francji, model rozwiązywania sporów rodzinnych oparty jest na dialog.
Oto jak wygląda to w praktyce:
1. Rozwód bez sali sądowej
W wielu krajach rozwód można uzyskać online lub przez podpisanie umowy. Nie ma potrzeby udowadniania winy, zdrady czy porzucenia. Nie dlatego, że to się nie zdarza – ale dlatego, że sąd nie jest miejscem do roztrząsania prywatnych dramatów.
Np. w Danii, jeśli strony są zgodne, rozwód można załatwić drogą internetową.
We Francji, małżonkowie mogą podpisać rozwód u notariusza – nie pojawiają się w ogóle przed sądem.
W Wielkiej Brytanii, od 2022 r. nie trzeba wskazywać winy – wprowadzenie tzw. „no-fault divorce” zakończyło erę rozwodowych bitew. Wprowadzona ustawa ustaliła, iż można orzec rozwód gdy jedna ze stron złoży oświadczenie, że związek nieodwracalnie się rozpadł. Strony mogą również wspólnie złożyć wniosek.
2. Mediacja zamiast sali rozpraw
W krajach takich jak Holandia, Niemcy, Norwegia czy Austria, rozwód zaczyna się od mediacji. Jest to obowiązkowy etap. Dopiero gdy strony nie potrafią się porozumieć, kierowane są do sądu. Ale i wtedy obowiązują surowe zasady:
-
krótki czas rozpraw,
-
zakaz używania agresywnego języka,
-
wspólne wysłuchania z udziałem psychologa.
3. Wspólna troska o dziecko
Systemy prawne np. w Szwecji i Finlandii są zorientowane na dobro dziecka, a nie na spór o władzę.
Sąd zapyta: Jak możecie oboje być dalej rodzicami dla tego dziecka?
Nie zapyta: Kto był lepszym mężem czy żoną?
Dlaczego w Polsce walczymy, a gdzie indziej się dogadują?
1. Kultura prawna i społeczna
W Polsce mamy wciąż silne przywiązanie do kategorii „winny” i „niewinny”.
Chcemy, by sąd potwierdził naszą wersję historii.
To ma wymiar nie tylko prawny, ale też społeczny i emocjonalny – chcemy mieć „papier na to, że to on/ona zawinił(a)”.
W krajach nordyckich ludzie częściej myślą: „związek się rozpadł, skupmy się na tym, co teraz”.
2. Brak systemowego wsparcia na początku konfliktu
W Polsce nie mamy wystarczającej liczby:
-
bezpłatnych mediatorów rodzinnych,
-
psychologów przy sądach,
-
programów edukacyjnych dla rozwodzących się rodziców.
Efekt? Ludzie idą od razu do sądu z adwokatem, gotowi do walki, nie do rozmowy.
3. Sąd jako narzędzie władzy i zemsty
Wielu rozwodzących się traktuje sąd jak miejsce, gdzie mogą „wygrać” – odebrać dzieci, majątek, zniszczyć reputację drugiej osoby.
Tam, gdzie system jest ugodowy, nie ma miejsca na takie podejście – bo ugoda zakłada kompromis, nie triumf jednej ze stron.
Czy można inaczej w Polsce? Tak – ale to wymaga zmiany mentalności i prawa
W Polsce wciąż brakuje:
-
obowiązkowych mediacji przed rozwodem,
-
kultury „rozwodu ugodowego”,
-
dostępnych porad prawnych dla obu stron na początku konfliktu.
Część osób umie się również dogadać, nie orzeka o winie, bierze udział w mediacji, podpisuje ugodę i porozumienie rodzicielskie. Edukacja, iż sprawy o rozwód z winy ciągną się latami, przynoszą skutek.
Co możemy zrobić jako społeczeństwo i jako osoby w konflikcie?
-
Zmieniajmy język – nie mówmy: „idę walczyć o dziecko”, tylko „chcę ustalić, co będzie najlepsze dla dziecka”.
-
Korzystajmy z mediacji – to nie oznaka słabości, tylko dojrzałości.
-
Szukajmy rozwiązań, nie zemsty – rozwód nie musi być wojną.
-
Wspierajmy reformy prawa rodzinnego – które stawiają na dialog, nie konfrontację.
Szybszy bezkonfliktowy rozwód? Rozwód bez udziału sądu
W Polsce trwają prace nad wprowadzeniem możliwości rozwodu poza sądem, co mogłoby uprościć procedurę dla niektórych małżeństw. Rozważane są dwie główne opcje: rozwód przed notariuszem oraz rozwód przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego (USC).
Dla kogo byłby możliwy rozwód poza sądem?
Proponowane zmiany miałyby dotyczyć wyłącznie małżeństw spełniających określone kryteria:
-
Brak wspólnych małoletnich dzieci: Małżonkowie nie mają wspólnych dzieci poniżej 18 roku życia.
-
Zgodność co do rozwodu: Obie strony są zgodne co do rozwiązania małżeństwa i jego warunków.
-
Brak sporu o winę: Rozwód odbywa się bez orzekania o winie którejkolwiek ze stron.
-
Uregulowane kwestie majątkowe: Małżonkowie uzgodnili podział majątku wspólnego